źródło: "Sygnały Płockie"/Mariusz A. Wieczorkowski
W samochodzie, którym wracali do Płocka: szef I Obszaru KPN, Zenon Barejko, były poseł – Michał Tokarzewski, dyrektor Biura Poselskiego KPN – Bożena Kosińska, pełniący rolę gospodarza Dariusz Stolarski (szef Okręgu Płockiego KPN) powiedział, że niedawno odkrył w Petrochemii aferę paliwową, której tropy prowadzą do Gdańska. Nie ukrywał, że obawia się o własne życie.
Tydzień później, 17 października 1993 roku, o godzinie 1.55 zwłoki 28-letniego Dariusza Stolarskiego znalazł patrol policji na przystanku autobusowym przy ul. Szarych Szeregów.
...W 1989 roku bierze udział w odtwarzaniu struktur Solidarności. Przez pewien czas pełni funkcję szefa biura związkowego w Płocku. W początkach lipca, na znak protestu przeciwko polityce Lecha Wałęsy, opuszcza NSZZ Solidarność. Włącza się aktywnie w działalność KPN. W styczniu 1992 roku zostaje dyrektorem biura poselskiego posła Michała Tokarzewskiego, a w 1993 r. – szefem płockiego okręgu KPN. Już w wolnej Polsce, wraz z Krzysztofem Kowalskim (działającym w Porozumieniu Centrum) i Robertem Kalotą, próbują rozliczyć byłych funkcjonariuszy SB i MO za krzywdy doznane w okresie walki podziemnej. Sprawa
ciągnie się latami i stawia Darka w sytuacji chronicznego konfliktu z policją i prokuraturą. Wojewódzki komendant policji Maciej Książkiewicz powiedział na konferencji prasowej, że na 11 skarg na działalność policjantów, 10 pochodziło od Dariusza Stolarskiego.
Jak się nie zamkniesz...
Kiedy pojawiły się pierwsze groźby, telefony z ostrzeżeniami i próby szantażu nikt z przyjaciół i współpracowników dokładnie nie pamięta. Ale musiało być tego rzeczywiście sporo, skoro zdecydował się na powiadomie nie prokuratora rejonowego. Prosił, by objąć go ochroną. 10 sierpnia Prokuratura Rejonowa w Płocku umarza dochodzenie, z powodu niemożliwości ustalenia sprawców gróźb. – W grudniu 1992 roku – mówi Krzysztof Kowalski – na drugi dzień po tym, jak prokurator skierował oskarżenie przeciwko trzem funkcjonariuszom o pobicie nas w czasie konspiracji, siedziałem w biurze Darka. Zadzwonił telefon, Darek odebrał i kiedy zorientował się, o co chodzi, podsunął mi słuchawkę do ucha, tak abym słyszał rozmowę. Jakiś nieznajomy mężczyzna mówił: „Jeśli nie zostawisz nas w spokoju, to stanie się z tobą to samo co z Popiełuszką, tylko takiego błędu jak oni nie popełnimy i nic się nigdy niewyda.” Skwitowaliśmy to śmiechem.
zrób jeszcze jedną rzecz dla Darka
znajdź kreta w FMW, był wysoko ustawiony
podpowiedź- jak się zdecydujesz, idź śladem papieru na druk Małachowiaka, Jagielończyka
najciemniej pod latarnią, możesz bardzo się zdziwić