Rocznica 13 grudnia. Spotkanie ze świadkami sprzed 30 lat
źródło: GW Płock / Rafał Kowalski
Premiera filmu dokumentalnego, spektakl teatralny, wystawa, rekonstrukcja wydarzeń z grudnia 1981 r... obchody 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego potrwają w Płocku kilka dni.
Film "Stan wojenny w Płocku" będzie miał premierę na Stanisławówce 13 grudnia, po zakończeniu mszy za ojczyznę (godz. 18). Jego reżyserem jest Tadeusz Bystram, producentem zaś Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Płockiej. Według reżysera, w dokumencie ma nie być "gadających głów", czyli analityków i historyków.
Główni bohaterowie to kilkanaście osób biorących czynny udział w tamtych wydarzeniach. Opowiadają o nich na terenie Orlenu, wtedy były to Mazowieckie Zakłady Rafineryjne i Petrochemiczne, ale też w Mielęcinie czy Kwidzynie, gdzie działacze płockiej Solidarności byli internowani. W filmie będzie np. Grażyna Przybylska-Wendt, w latach 1980-81 członkini Komisji Zakładowej "S" w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku, delegatka na pierwszy Krajowy Zjazd "S" w Gdańsku. Także Konrad Łykowski, który współtworzył Komisję Zakładową "S" w Fabryce Maszyn Żniwnych.
- Wśród naszych członków są osoby, które brały czynny udział w tamtych wydarzeniach. I to one zaproponowały powstanie filmu - mówi Kazimierz Urbański, prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Płockiej. - Motywacją był fakt, że z upływem czasu coraz mniej jest na świecie świadków tego, co działo się w Płocku i w Polsce 30 lat temu. Ludzie starzeją się, chorują, wyjeżdżają, umierają. Dzięki filmowi ocalamy bezcenne wspomnienia.
Razem ze "Stanem wojennym..." swoją premierę będzie miała płyta z zarejestrowanym filmem. Jej egzemplarze mają być rozesłane do płockich szkół. Kazimierz Urbański podkreśla, że obowiązkiem jest docieranie z wiedzą o stanie wojennym do młodego pokolenia, które nie bardzo orientuje się w tamtych realiach. Podobnego zdania jest Wioletta Kulpa z NSZZ "S" Regionu Płockiego. - Młodzi ludzie często nie mogą uwierzyć, że jeszcze 30 lat temu w Polsce nie można było mówić tego, co się chce. Prywatne listy były czytane. Żywność była na kartki. I nie można było wyjechać poza granicę miasta, w którym się mieszkało. Warto im to uświadomić - podkreśla Wioletta Kulpa.
Stąd pomysł rekonstrukcji w Małachowiance i Jagiellonce wydarzeń z 1981 r. W pierwszej w poniedziałek o godz. 8 z głośników popłynie głos gen. Wojciecha Jaruzelskiego zapowiadającego wprowadzenie stanu wojennego. Zaraz potem małachowiacy odtworzą zmagania milicjantów z protestującymi. Ci pierwsi będą ubrani w oryginalne mundury, nie zabraknie nyski i polewaczki. O godz. 9 zaś rozpocznie się lekcja historii prowadzona przez pracowników warszawskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. To samo zostało zaplanowane w Jagiellonce - tyle że tam lekcja zaplanowana została na godz. 8, a rekonstrukcja ma być godzinę później. W projekcie bierze również udział Zespół Szkół im. Stanisława Staszica w Gąbinie. - To będzie żywe, dynamiczne widowisko - zapowiada Wioletta Kulpa.