Jesienią prawdopodobnie czekają nas dwa referenda. Weźmiecie w nich udział? Pytania, na które mają odpowiadać Polacy, wzbudziły polityczną i społeczną dyskusję. A jakie nastroje panują w Płocku?
Marek Martynowski – Senator, Prawo i Sprawiedliwość: – Od samego początku byłem sceptycznie nastawiony do referendum 6 września, które zostało zarządzone przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego tylko "pod wybory prezydenckie". Obecnie wszyscy senatorowie wybierani są w okręgach jednomandatowych. Rezultat jest taki, że Senat podzielony jest w zasadzie na izbę dwupartyjną: PO i PiS. Czy proponowana ordynacja wyborcza (JOW) coś by zmieniła? Wątpię. Mogę sobie natomiast wyobrazić, przynajmniej teoretycznie, że do Sejmu wejdzie 460 posłów "niezależnych" Stokłosów, którzy przy konstruowaniu budżetu będą proponowali "księżycowe" regionalne poprawki. Co wówczas?
Drugie pytanie, o finansowanie partii politycznych z budżetu państwa, jest nieprecyzyjne. Jeżeli ktoś jest za zwiększeniem środków, to będzie głosował tak samo, jak osoba, która jest przeciwko finansowaniu. Po drugie, jeżeli nie z budżetu państwa? To jak? Pod stołem, w restauracji "Sowa i Przyjaciele"? Nie chciałbym zależności: polityka-biznes, gdzie ustawy pisane byłyby na konkretne zamówienie.
Trzecie pytanie, o wątpliwości prawne rozstrzygane na korzyść podatnika, jest już nieaktualne. Ostatnio przyjęliśmy ustawę, która już to reguluje (5 sierpnia 2015 r. Sejm przyjął ustawę, na mocy której do Ordynacji podatkowej wprowadzono art. 2a, ustanawiający zasadę ‘in dubio pro tributario’ – czyli regułę rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika – przyp. red.).
Referendum 25 października to zaś wsłuchanie się w głos 6 mln obywateli oraz realizacja obietnic z kampanii. Referendum w dniu wyborów nie byłoby tak kosztowne, jak to 6 września. A pytania są fundamentalne. Pytań o wiek emerytalny i lasy państwowe chyba nie trzeba tłumaczyć. Jeżeli chodzi o sprawę sześciolatków to uważam, że szkoły nie są przygotowane na 6-letnie dzieci. Dowodem jest powszechna 2 i 3 zmianowość, przede wszystkim w dużych miastach. To ogromne utrudnienie dla rodziców. Część z nich musi odbierać dzieci o 19-tej. Świetlice są również skrajnie przepełnione. Rząd PO chce, by wychowawcą świetlicowym był telewizor. Trwa łączenie roczników w ramach klas I dzieci 6 i 7-letnich, w takim przypadku ktoś zawsze traci.
Sondaż IBE, na który powołują się politycy PO w sprawie 90% rodziców zadowolonych z posłania do szkoły 6-latków, to manipulacja. To badanie dotyczy lat 2012-2013, a nie aktualnej sytuacji. W 2012 do szkoły poszło zaledwie 18% 6-letnich dzieci. To badanie robiono tylko na tej 18-procentowej grupie i to z niej 90% rodziców było zadowolonych. Mówienie o 90% wyniku w skali kraju to kreowanie rzeczywistości.